Złota myśl tygodnia
2 listopada szczególnie pamiętamy o zmarłych. Pamiętamy o ogromnej pomocy. Pamiętamy, że nie czekają na marmurowe pomniki, nie czekają na wspaniałe kwiaty, tylko czekają na naszą modlitwę, bo oni sami sobie już nic nie mogą pomóc.
ks. Piotr Pawlukiewicz
XXX Niedziela Zwykła – Rok B, 27 października 2024 r.
EWANGELIA Z XXX NIEDZIELI ZWYKŁEJ, ROK B
Uzdrowienie niewidomego z Jerycha
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!»
Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go». I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię». On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa.
A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?»
Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał».
Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.
Oto słowo Pańskie.
Mk 10, 46b-52
KOMENTARZ
Skuteczność wiary
Jak skuteczna jest wiara, gdy jest dojrzała! Jest taka, gdy człowiek przyjmuje obecność Boga w swoim życiu z prostotą i ufa Jego mocy. Taką wiarę miał niewidomy, o którym opowiada dzisiejsza Ewangelia. Zapewne wcześniej słyszał o Jezusie i o Jego licznych uzdrowieniach. To mu dawało nadzieję, że może i dla niego Jezus okaże się uzdrowicielem. „Synu Dawida, Jezusie, zmiłuj się nade mną” – te słowa, wykrzyczane z ufnością, są krótką formułą wyznania wiary w Jezusa – obiecanego Mesjasza, który pochodzi z królewskiego rodu Dawida. Zawierają w sobie silną nadzieję, jaką Bartymeusz pokłada w Nauczycielu z Nazaretu. Niewidomy ma tylko jedną prośbę: aby mógł widzieć. I stało się tak, jak wierzył. Jak bardzo owocne było to spotkanie człowieka niewidomego ze światłem Boga. Święty Jan w Prologu do swojej Ewangelii pisze o Logosie – wcielonym Synu Bożym: „Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka” (J 1, 9).
Panie Jezu, Twoja światłość w ciemności świeci i ciemność nie może jej pokonać. Przyniosłeś na świat boskie światło Twojej obecności. Spraw, abym zawsze był w jego zasięgu. Amen.
Rozważanie zaczerpnięte z Ewangelia 2024, o. Andrzej Kiejza OFMCap, Edycja Świętego Pawła
Z nauczania pasterzy diecezji opolskiej
Wierzę w Kościół – katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 101.
Od samego początku chrześcijaństwa żywe było przekonanie, że tak jak jeden jest chrzest, tak też jeden jest Kościół (por. BF IX, 8). Nie było jednak jakiejś jednej konkretnej wspólnoty. Przekaz wiary dał początek wielu wspólnotom, które kształtowały się wszędzie tam, gdzie przyjmowano zwiastowaną Ewangelię. W ten sposób doświadczenie własnego rozwoju uświadomiło chrześcijanom, że jedyność Kościoła nie oznacza jakiegoś ściśle zwartego organizmu. Wiara w jedyność Kościoła pociągnęła za sobą uchwycenie natury jego jedności i uznano komplementarność obydwu znaczeń. Stąd, jedność Kościoła oznacza, że jest jeden, jedyny i niepowtarzalny, a zarazem to, że jest jeden w sobie, czyli niepodzielony.
To drugie znaczenie znacznie trudniej nam przyjąć, ponieważ własne doświadczenie Kościoła mówi nam, że jest w nim wiele podziałów. Brakuje jedności w naszych rodzinach, parafiach, w klasztorach, pośród księży, a nieraz i biskupów. Idźmy jednak po kolei, a wszystko stanie się jasne.
Otóż, w starożytności chrześcijańskiej, już Klemens Aleksandryjski wyjaśniał, że Kościół jest jeden, jedyny na całej ziemi i aż do skończenia świata, tzn. niepowtarzalny w przestrzeni i w czasie. Jeden jest, nie ma i nie będzie innego. Z czasem, na skutek zaistniałych podziałów, więcej uwagi poświęcano wyjaśnianiu niepodzielności Kościoła, że mimo swej wewnętrznej złożoności jest niezróżnicowany w podstawowych elementach i strukturze. Już św. Ireneusz mówił o Kościele, że choć jest rozproszony po całym świecie, wyznaje tę samą wiarę, jakby miał jedno serce i jedną duszę, i tak zgodnie naucza, jakby posiadał jedne usta.
Dziś jedyność Kościoła w zasadzie nie podlega dyskusji. Posiada bardzo gruntowne teologiczne uzasadnienie. Kościół jest jedyny, ponieważ jeden jest Chrystus, jedno i ostatecznie zawarte przez Niego Nowe Przymierze i jeden cel, do którego wszyscy zmierzają.
bp Andrzej Czaja