Aktualności

 Złota myśl tygodnia

Im bardziej jesteśmy pojednani, tym bardziej my, chrześcijanie, możemy dawać wiarygodne świadectwo o Ewangelii Jezusa Chrystusa.

Papież Leon XIV


III Niedziela Adwentu – Rok A, 7 grudnia 2025 r.

EWANGELIA Z III NIEDZIELI ADWENTU, ROK A

Na Chrystusie spełniają się proroctwa

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza.

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?». Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».
Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».

Oto słowo Pańskie.

Mt 11, 2-11

KOMENTARZ

Świadectwo faktów

Jan, podobnie jak wielu proroków przed nim, kończy swoje życie w więzieniu, prześladowany za bezkompromisowe głoszenie prawdy. Jednak nawet tam nie przestaje myśleć o powierzonej sobie misji przygotowania drogi Mesjaszowi. Odpowiedź, którą otrzymuje, to odpowiedź faktów, wydarzeń dziejących się dzięki Jezusowi. To w ten sposób Jezus chce być rozpoznany. On nie pojawia się znikąd, ale jest centralnym wydarzeniem historii zbawienia. Bóg przygotowywał lud, aby mógł przyjąć dar Jego obecności, i w swoim Synu wypełnia tę obietnicę. A Jezus pragnie, aby dzięki faktom Jan mógł wyznać, że Bóg jest wierny danemu słowu.

Panie Jezu, tak często wątpię, że Ty jesteś przy mnie, że pochylasz się nad moimi cierpieniami i problemami. Proszę, daj mi zaufanie dziełom Twej miłości, których świat jest pełen.

Rozważanie zaczerpnięte z Ewangelia 2025, ks. Maciej Warowny, Edycja Świętego Pawła

Z nauczania pasterzy diecezji opolskiej

Ku Kościołowi synodalnemu – Sześć kroków ku odnowie rodziny i parafii cz. 14.

4. Braterskie upomnienie

Apel Pana Jezusa o upomnienie grzesznika wybrzmiewa jako bardzo konkretne zadanie, które Kościół odczytał jako uczynek miłosierdzia względem duszy. Chodzi o to, abyśmy dla tworzenia wspólnoty i dla budowania relacji między sobą, podejmowali zadanie wychowywania się nawzajem. Niestety, dzisiaj bardzo brakuje tego dzieła miłosierdzia względem grzesznika i takiego trudu odpowiedzialności za dobry rozwój wspólnoty. Zbyt często też zwalniamy się z tego albo ulegamy pewnemu wygodnictwu, które czasem przyjmuje formę do stosowania się do dzisiejszej powszechnej mentalności. Innym razem przybiera się też postawę takiego, trochę przewrotnego, rzekomego szacunku dla człowieka. Powiem teraz z przekąsem: uważa się, że lepiej plotkować, lepiej obmawiać, lepiej oczerniać, niż powiedzieć prosto w oczy, bo wtedy można ugodzić, można uronić coś z szacunku dla drugiego człowieka.

Wiemy, że jest dokładnie inaczej. To właśnie prawda zwiastowana człowiekowi może zaowocować tym, o czym mówi Jezus: „Jeśli posłucha, pozyskasz swego brata”. No tak, ale jeszcze bardzo ważna jest forma – w jaki sposób się zwrócimy. Kiedy Jezus mówi „idź i upomnij go”, to czyni to z wielką troską o tego człowieka. Chodzi o to, aby człowiek, który upadł, który się pogubił poczuł, że podchodzimy do niego z troską o jego dobro, w trosce o jego zbawienie. Ważne jest, żeby to poczuł.

W tym momencie, Kochani, zwracam uwagę na niesamowite spotkanie i dialog Jezusa z Samarytanką. Jezus podjął rozmowę i w całym kontekście rozmowy, w której objawia się Jego niezwykłość, Jego zatroskanie o dobro tej kobiety, w pewnym momencie bardzo delikatnie mówi do niej, żeby przyszła do Niego ze swoim mężem. Tak podprowadza ją do prawdy, że Ona sama uznaje tę prawdę przed Jezusem, mówiąc: „Nie mam męża” (J 4, 17a). Wtedy usłyszała: „Dobrze powiedziałaś […]. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem” (J 4, 17b-18). Samarytanka posłuchała, ponieważ Jezus delikatnie upomniał się o prawdę. I nastąpił przemiana serca. To właśnie o takie upomnienie braterskie chodzi. A Jezus podaje nam bardzo konkretne stopnie realizowania tego braterskiego upomnienia. Najpierw właśnie w cztery oczy, z delikatnością, z wyrażoną w głosie troską, którą ta osoba wyczuje i zobaczy to też w naszych oczach. Nigdy nie upominajmy na zasadzie pouczenia z góry, a broń Boże, potępienia czy wyszydzenia i żadnym wypadku z pozycji lepszego.

Jeśli nie posłucha, to weź z sobą jeszcze kogoś na świadka, dwóch albo trzech. Tak czasem się dzieje. Chcemy upomnieć na boku dorastające dziecko; robi to ojciec, ale nie słucha. Dobrze jest wtedy rozmawiać z nim razem jako rodzice. Czasem trzeba będzie zastosować to w stosunku do sąsiada. A jeśli nie posłucha, wtedy należałoby wziąć jeszcze jednego, trzeciego kolegę, których też ma w poważaniu i może razem pójść, upomnieć go w trosce o niego. Uświadomić mu, że przecież ma taką piękną rodzinę, takie wspaniałe dzieci, a teraz rozpił się i to wszystko burzy i niszczy. Może niejednokrotnie emocjonalne krzyki żony i dzieci nic nie wskórają, a to upomnienie okaże się punktem odbicia.

Kiedy jednak i wtedy „nie usłucha – mówi Jezus – donieś Kościołowi!”. Tu nie chodzi o donos w takim znaczeniu, w jakim zazwyczaj funkcjonuje w przestrzeni społecznej. Tu znowu chodzi o troskę i odpowiedzialność za całą wspólnotę. Działamy jakby w imieniu wspólnoty, żeby nie narastało zgorszenie, bo zgorszenie jest właściwie gangreną dla życia całej wspólnoty wiary. Podejść do przedstawiciela tej wspólnoty, do pasterza. Tak też czyniły nasze babcie.

bp Andrzej Czaja


Tu możesz posłuchać piosenki religijne: